Witajcie Kochani :)
Nareszcie skończyłam moją dekorację z desek. Trwało to tak niemiłosiernie długo, że aż wstyd się przyznawać.
A to dlatego, że zniechęcił mnie transfer nadruku za pomocą Wikolu.
To nie dla mnie. Nie wiem, może nie mam ani umiejętności, ani cierpliwości, może deski nie miały odpowiednio przygotowanej powierzchni. Zrobiłam dokładnie tak jak mówili w tutorialu. Wydruk z drukarki laserowej (odbicie lustrzane) przykleiłam za pomocą wikolu, zostawiłam na kilka godzin i potem starałam się delikatnie zdzierać papier mokrą szmatką. Wierzcie mi, że to co wyszło nie było warte uwagi. Napis ledwo widoczny, w większości miejsc starty całkowicie. Próbowałam go jeszcze odratować poprawiając farbą. Wyglądało to okropnie!
Postanowiłam wszystko zetrzeć dokładnie, najpierw gąbką (tą stroną przeznaczoną do szorowania), a potem papierem ściernym i przemalować deski ponownie na biało. Jak tylko to zrobiłam, rzuciłam wszystko w kąt i na kilka miesięcy zapomniałam o moim deskowym projekcie.
W zeszłym tygodniu zrobiłam podejście numer 2 ...
Ale od początku...